
Książkowe historie opisujące perypetie Kubisia, Krzysia (którego pierwowzorem był, rzecz jasna, Christopher Milne), rozbrykanego Tygryska czy lekko depresyjnego Osiołka szybko zyskały ogromną popularność wśród dzieci, które ceniły je za magiczny sposób przedstawiania fabuły, moralizatorską wymowę i sympatyczny zarys głównych postaci. Opowieści o sile przyjaźni rozwijającej się w Stumilowym Lesie między „zwykłym” chłopcem i magicznie spersonifikowanymi zwierzętami podchwyciła też dziecięca kinematografia – a dokładniej wytwórnia Disneya, której animatorzy jeszcze bardziej ożywili Kubusia i przedstawili go naprawdę szerokiemu gronu maluchów.
Za ciosem i na fali rosnącej w siłę misiomanii poszła też wytwórnia konkurencyjna. czyli Hanna-Barbera, która wykreowała (najpierw drugoplanową) postać Misia Yogi – żarłocznego rezydenta parku Jellystone, który wraz ze swoim małym kompanem Boo Boo wyspecjalizował się w opróżnianiu turystycznych koszy piknikowych i uciekaniu przed groźnym wzorkiem Strażnika Smitha.
Sympatyczne niedźwiadki pojawiły się także w polskiej kinematografii dla najmłodszych, a ich najbardziej znanymi przedstawicielami był prowadzący dialogi z Bronisławem „A teraz drogie dzieci...” Pawlikiem „Miś z okienka”, miś Colargol i przemawiający głosem Mieczysława Czechowicza Uszatek.
Zły niedźwiadek i bardzo dobry miś
Misiowa rewolucja nie wszystkim się jednak podoba. Animalsi i pracownicy parków narodowych wciąż postulują, aby zakochane w pluszowych i bajkowych niedźwiadkach dzieci były od samego początku uświadamiane, że miś prawdziwy, żyjący na wolności nie jest zwierzęciem do przytulania, a agresywnym i nieprzewidywalnym strażnikiem własnego terenu. Na nic zdają się jednak te apele, bo Kubuś Puchatek, Yogi czy Gumisie to stworzonka, które od lat piastują zaszczytną funkcję przewodników po świecie fantazji i kreatorów najpiękniejszych, dziecięcych historii.
Jakby tego było mało, pluszowe zabawki czy ekranowe, animowane niedźwiadki doskonale sprawdzają się także w rolach bohaterów odpowiedzialnych za wypełnianie wszystkich funkcji bajek. Są przyjaciółmi i terapeutami jednocześnie, moralizują i uczą, odkrywają przed maluchami nieznane światy i mobilizują ich wyobraźnie do naprawdę wytężonej pracy. A do tego skaczą, wyżerają miodek, kradną koszyki piknikowe, machają na dobranoc, popijają sok z gumijagód, pomagają przezwyciężać problemy, troszczą się i – jeśli nie przede wszystkim – od ponad 130 lat zapraszają do swojego zaczarowanego, położonego za siedmioma górami i siedmioma morzami, stumilowego świata, w którym miś jest najlepszym przyjacielem dziecka.